Pierwsza wiosenna kolejka planowo miała odbyć się w drugi weekend marca, nie pozwoliła wtedy jednak na to pogoda, która zmusiła zdecydowaną większość drużyn do grania w Wielką Sobotę. W planowym terminie zagrali jedynie w Gromadce, gdzie miejscowy GKS okazał się lepszy od bolesławieckiej Kolonii. Przyszedł więc czas na dokończenie, przed nami było kilka ciekawych meczów, jak choćby te w Ocicach i Świętoszowie.
I to właśnie od meczu w Ocicach zaczniemy nasze podsumowanie XVI kolejki “serie A”. Zmierzyły się tam dwie drużyny z podium – trzeci LKS z drugim GKS-em. Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie przyjezdni, ale po stałym fragmencie gry z bliskiej odległości w słupek trafił Grzegorz Bartczak. W siódmej minucie gry lewym skrzydłem urwał się Szymon Długosz, który dośrodkowywał w pole karne “Gieksy” i trafił w rękę Denysa Lebida. Werdykt sędziego? Jedenastka! Do piłki podszedł Grzegorz Karaban i, ku uciesze bardzo licznie zgromadzonej publiki, wyprowadził Ocice na prowadzenie. Goście próbowali odpowiedzieć, ale defensywa Ocic w pierwszej połowie grała naprawdę nieźle, a i koledzy z ofensywnych pozycji pokazywali, że potrafią grać w piłkę. Bardzo groźny tego dnia był Rafał Ciaciek, który miał kilka dobrych prób, ale albo jego strzały były minimalnie chybione, jak choćby ten z rzutu wolnego z dziesiątej minuty, albo dobrze bronił młody bramkarz Raciborowic, jak w sytuacji kiedy Ciaciek minął Pietrzaka i mocno uderzył z ostrego kąta. W 30′ swoją pierwszą groźną okazję miał Dawid Janczyk, ale jego silny strzał po ziemi minął bramkę gospodarzy. GKS rozkręcał się z każdą minutą i w końcu doprowadził do wyrównania – dwójkową akcję Karpowicz-Janczyk kapitalnym strzałem wykończył ten pierwszy – bramkarz bez szans. Tuż przed samym gwizdkiem, kończącym pierwszą połowę w doskonałej sytuacji mógł znaleźć się, a właściwie znalazł się Radosław Pawlusiński, ale nie potrafił przyjąć kapitalnej piłki od Rajczakowskiego. Do przerwy więc 1:1. Druga połowa to obraz słabnących Ocic i nakręcających się, dążących do zwycięstwa “Orłów Pitery”. Na efekt bramkowy nie trzeba było długo czekać, bo już osiem minut po wznowieniu gry, przyjezdni prowadzili. Daleki wrzut z autu Józka Stempaka na bramkę zamienił najlepszy strzelec ligi Radosław Pawlusiński. Praktycznie w identycznych okolicznościach padła bramka numer trzy, zmienił się tylko strzelec, tym razem piłkę do bramki wpakował Dawid Janczyk. Osobiście nie pamiętam meczu, w którym jeden zawodnik zaliczył dwie asysty ręką. Osobiście również nie pamiętam tak pięknego gola na boiskach A-klasy jak bramka pieczętująca zwycięstwo GKS-u – na dwie minuty przed końcem spotkania kapitalnym strzałem z dystansu popisał się były piłkarz CSKA Moskwa. Raciborowice pewnie wygrały, choć pierwsze dwa kwadranse nie wskazywały na łatwą przeprawę.
Kolejne spotkanie to mecz w gościszowskim parku. Rywalem tamtejszego Orła była ostatnia drużyna w tabeli – GKS Tomaszów Bolesławiecki. W siedmiu dotychczasowych wyjazdowych meczach podopieczni Zbigniewa Szewczyka wygrali tylko raz (w Niwnicach), natomiast piłkarze Orła w tej samej ilości meczów domowych sześciokrotnie wygrali. Pokazuje to tylko, jak dobrze czuje się Orzeł na swoim stadionie i jak ciężko przychodzą punkty w delegacji GKS-owi. Wynik meczu tym razem poszedł w parze ze statystykami i Orzeł zgarnął kolejny komplet punktów. Choć do przerwy był jeszcze wynik remisowy (po bramkach Macieja Jadacha dla Orła i Krzysztofa Kurleja dla GKS-u), to w drugiej części strzelali już tylko gospodarze. A może nie do końca, bo jedna z bramek dla nich była samobójcza. Tak czy siak – zwycięstwo 3:1 stało się faktem, a kolejnego swojego gola dorzucił Jadach, dla którego było to siódme trafienie w sezonie. GKS przegrał, choć nie zaprezentował się źle, natomiast dla ostatniej drużyny w tabeli nie jest to żadne pocieszenie – najważniejsze są punkty. O te nie będzie łatwo również w nadchodzącej kolejce, kiedy to GKS pojedzie do Raciborowic. Ojj robi się gorąco w Tomaszowie…
Sparta Zebrzydowa, która swoje mecze rozgrywa w Wykrotach, podejmowała w Wielką Sobotę WKS Żarki Średnie. Mecz nie mógł lepiej zacząć się dla gospodarzy, którzy już po trzech minutach byli na prowadzeniu, a stało się tak za sprawą gola Jacka Kota. Odpowiedź przyjezdnych była równie szybka, po ośmiu minutach do remisu doprowadził Damian Brzęk. Można powiedzieć, że mecz zaczął się od początku, a o końcowy korzystny rezultat dla Sparty zaczęło być trudniej w 35′, gdy jej zawodnik Bogdan Ciaciek został wyrzucony z boiska. Przewagę liczebną szybko wykorzystał WKS, a gola dającego im prowadzenie ponownie zdobył Brzęk. Więcej bramek do przerwy już nie padło. Po przerwie w sumie też nie. WKS odniósł szóste zwycięstwo w sezonie i święta mógł spędzić w radosnych nastrojach.
Ciekawie zapowiadał się pojedynek w Osiecznicy, Leśnik gościł klub z Warty Bolesławieckiej. Trenerzy Padewski i Grzybowski ostatni raz spotkali się w bezpośrednim meczu sezon temu i również miało to miejsce w pierwszej zaplanowanej kolejce wiosny. Wtedy Brzeźnik Padewskiego zremisował z Wartą 1:1, a między oboma trenerami po końcowym gwizdku mocno zaiskrzyło. Mieli więc teraz sobie coś do udowodnienia i bliżej sukcesu był ten pierwszy. Jego Leśnik, po bramce w początkowej fazie meczu, prowadził aż do 88 minuty, wtedy dał sobie wydrzec zwycięstwo z rąk. Gola dla Leśnika zdobył Tomasz Rychter, a cenny punkt warcie uratował Krzysztof Szymański.
Do Iwin na mecz z GKS-em przyjechała przedostatnia w tabeli Przyszłość Dłużyna. Mecz zaczął się ponad trzy godziny później niż wszystkie wyżej opisane, więc piłkarze z powiatu zgorzeleckiego znali już wynik z Gościszowa i mieli motywację, by odskoczyć drużynie z Tomaszowa na bezpieczne pięć punktów. By tak się stało, musieli swój mecz wygrać. Wszystko, co najciekawsze w tym spotkaniu, wydarzyło się w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Najpierw na dwubramkowe prowadzenie wyszli piłkarze Roberta Nitarskiego, zapewniły im to bramki Kamila Najdka i Pawła Kierlika. Odpowiedź gości miała miejsce praktycznie od razu po bramce na 2:0, co więcej – odpowiedź miała zdwojoną siłę, bowiem Wiktor Rękas trafił dwukrotnie w przeciągu czterech minut. Na szczęście dla gospodarzy, tego dnia w drużynie debiutował 16-letni strzelec pierwszej bramki Kamil Najdek, który na dziesięć minut przed przerwą zaliczył dublet, zapewniając tym samym zwycięstwo swojej drużynie. Przyszłość próbowała gonić, ale tego zadania nie ułatwił jej fakt, że prawie całą drugą połowę grali w osłabieniu. Wciąż ich przewaga nad dnem tabeli to jedynie dwa oczka. Będzie ciekawie…
Ciekawie również było w Świętoszowie, gdzie “Wojskowi” podejmowali rezerwy BKS-u. Lider do tej pory wygrał wszystkie mecze poza jednym – na jesień punkty urwał im właśnie BKS II. Chęć rewanżu była więc duża, zwłaszcza, że Raciborowice wygrały w Ocicach. By zachować sześciopunktową przewagę, piłkarze ze Świętoszowa musieli wygrać. O to mogło, a nawet powinno być łatwiej, ponieważ IV ligowy BKS grał swój mecz praktycznie w tym samym czasie, “dwójka” nie mogła więc wspomoć się piłkarzami z “jedynki”. W szeregach BKS-u brakowało również większości juniorów, która do tej pory pomagała starszym kolegom, zbierając przy tym cenne doświadczenie w seniorskiej piłce. Natomiast w ofensywie Twardego byli wszyscy ci, którzy obrońcom rywali stwarzają co tydzień nie lada problemy – Łojko, Moczała, Rudyk. To jednak nie wystarczyło, by w pierwszej połowie zdobyć jakiegokolwiek gola. Na szczęście Twardego – żadnej bramki też nie stracili. Inaczej sytuacja miała się w drugiej części gry, kiedy zaraz po wznowieniu meczu, BKS niespodziewanie wyszedł na prowadzenie, a bramkarza Twardego pokonał kapitan Krzysztof Dmuchowski. Wynik korzystny dla bolesławian utrzymywał się do początku ostatniego kwadransa, a zmieniło go trafienie Patryka Moczały. Twardy do końca spotkania mocno walczył, by przechylić szalę na swoją korzyść, ale tym razem jednak ta sztuka sięnie udała. “Wojskowi” drugi raz w tym sezonie tracą punkty i drugi raz z BKS-em. Piłkarze rezerw czwartoligowca mogli rozpocząć świętowanie zdobycie punktu na najtrudniejszym terenie w lidze. Świętować w Świętoszowie zaczął również kierownik Raciborowic, który bardzo mocno i głośno cieszył się z takiego wyniku.
GKS Gromadka | – | Kolonia Bolesławiec | 1:0 |
Janik | |||
LKS Ocice | – | GKS Raciborowice | 1:4 |
G.Karaban | Janczyk (2), Karpowicz, Pawlusiński | ||
Orzeł Gościszów | – | GKS Tomaszów Bol. | 3:1 |
Jadach (2), b.samobójcza | Kurlej | ||
Sparta Zebrzydowa | – | WKS Żarki Średnie | 1:2 |
Kot | D.Brzęk (2) | ||
Leśnik Osiecznica | – | GKS Warta Bol. | 1:1 |
Rychter | Szymański | ||
GKS Iwiny | – | Przyszłość Dłużyna | 3:2 |
Najdek (2), Kierlik | W.Rękas (2) | ||
Twardy Świętoszów | – | BKS II Bolesławiec | 1:1 |
Moczała | Dmuchowski |
A-klasa 2022/2023
DRUŻYNY | MECZE | PUNKTY | BRAMKI | |
---|---|---|---|---|
1 | GKS RACIBOROWICE | 28 | 75 | 163:26 |
2 | TWARDY ŚWIĘTOSZÓW | 27 | 73 | 116:18 |
3 | LKS OCICE | 27 | 55 | 69:33 |
4 | BKS II BOLESŁAWIEC | 27 | 51 | 91:561 |
5 | ORZEŁ GOŚCISZÓW | 27 | 48 | 85:49 |
6 | GKS WARTA BOLESŁAWIECKA | 27 | 46 | 64:60 |
7 | KOLONIA BOLESŁAWIEC | 27 | 45 | 63:52 |
8 | WKS ŻARKI ŚREDNIE | 27 | 40 | 69:72 |
9 | SPARTA ZEBRZYDOWA | 27 | 37 | 62:67 |
10 | LEŚNIK OSIECZNICA | 27 | 27 | 45:77 |
11 | LZS NIWNICE | 27 | 26 | 68:96 |
12 | GKS IWINY | 27 | 21 | 33:83 |
13 | GKS TOMASZÓW BOLESŁAWIECKI | 27 | 20 | 42:91 |
14 | GKS GROMADKA | 27 | 16 | 29:111 |
15 | WKS PRZYSZŁOŚĆ DŁUŻYNA | 27 | 9 | 45:137 |
info: sport.boleslawiec.pl
More Stories
Oldboje BKS-u drudzy w Zawidowie
Maciej Sawicki nie jest już trenerem Starych Jaroszowic
Apis Jędrzychowice rezygnuje z IV ligi