Dziewiętnasta kolejka A-klasy już za nami, czas na jej podsumowanie! Kolejka to była wyjątkowa z kilku powodów, chociażby z tego względu, że po raz pierwszy smaku porażki doznał wicelider ze Starych Jaroszowic. Do tego ilość bramek – tak mało goli na zielonych murawach A-klasy nie padło już dawno – słabszą skuteczność zawodnicy III grupy mieli tylko w piątej kolejce sezonu. A jeśli weźmiemy pod uwagę tylko oficjalne wyniki (tj. odejmiemy Warcie trzy bramki z niedzielnego meczu, który został zweryfikowany jako walkower dla Sparty) to mamy do czynienia z kolejką, w której tych bramek padło najmniej.
Wszystko zaczęło się w Gromadce, do której przyjechać miał Rybak Parowa. Rybak ostatni wyjazd “odpuścił”, więc w Gromadce mogli się zastanawiać, czy mecz w ogóle się odbędzie. Drużyna z Parowej po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad beniaminkiem postanowiła jednak pójść za ciosem i powalczyć o kolejne oczka. Wywalczyć nie udało się ani jednego, ale goście chociaż podjęli walkę, która skończyła się “wynikiem na styku”. Pierwszego gola w spotkaniu szybko, bo już w ósmej minucie zdobył Paweł Sarzyński, wyprowadzając GKS na prowadzenie. Na drugą bramkę kibice zgromadzeni na stadionie musieli poczekać aż do 67′ minuty, wtedy Gromadka podwyższyła wynik spotkania, a stało się to za sprawą gola Mateusza Fili. Rybak do końca walczył o choćby punkcik, ale stać ich było tylko na jedno trafienie, którego autorem był Damian Pagórski.
Do Żarek Średnich w celu zrewanżowania się za jesienną domową porażkę udał się GKS Iwiny. GKS dobrze zaczął wiosnę, wygrywając dwukrotnie w trzech rozegranych kolejkach. Niedzielny mecz nie zapowiadał się dla nich lekko, grali w końcu z jedną rewelacji jesieni. Ale Żarki to nie są już te Żarki z pierwszej rundy, porażka na własnym boisku z Gościszowem czy wyjazdowy remis z Gromadką chluby temu klubowi nie przyniosły. I o niedzielnym meczu z Iwinami też będą chcieli jak najszybciej zapomnieć, to GKS był drużyną zdecydowanie lepszą, a przede wszystkim był skuteczniejszy, trzykrotnie znajdując drogę do bramki WKS-u. Dwie bramki zdobył Marek Spychalski, gola dorzucił również Mateusz Klecha. Dla gospodarzy trafił Adrian Wojtan, dla którego był to pierwszy gol w tym sezonie.
Mecz kolejki zapowiadał się w Opolnie-Zdroju, do którego udał się wicelider ze Starych Jaroszowic. Podopieczni Macieja Sawickiego, jako jedyna drużyna, nie zaznali jeszcze smaku porażki, a motywacją dla gospodarzy było ową passę przerwać. Mecz piłkarsko stał na dobrym poziomie, obie drużyny zaprezentowały ciekawy futbol, w którym nie zabrakło charakteru i walki, zarówno jedni, jak i drudzy stworzyli sobie dużo sytuacji podbramkowych, bramek było jednak jak na lekarstwo. Widowisko za wszelką cenę starali się popsuć sędziowie zawodów, którzy tego dnia dość bardzo mocno przeszkadzali swoimi decyzjami piłkarzom obu drużyn, odgwizdując np. spalone….z autu. W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli gospodarze i zostało to udokumentowane bramką zdobytą przez Łukasza Pastuszko, najlepszego strzelca Jaśnicy, dla którego było to osiemnaste trafienie w tym sezonie. Druga część meczu przebiegała pod dyktando przyjezdnych, którzy stworzyli sobie kilka bardzo dobrych sytuacji, do końca ambitnie walcząc o odmienienie losów spotkania, ale żadnej ze swoich okazji nie potrafili zamienić na gola. Spotkanie zakończyło się więc skromnym zwycięstwem Jaśnicy, ale z przebiegu całego meczu śmiało można powiedzieć, że remis byłby bardziej sprawiedliwym wynikiem. Liczy się jednak to co “w sieci” i to Opolno cieszy się z kompletu punktów.
W Niwnicach odbył się mecz dwóch drużyn zamykających tabelę, przedostatni LZS podejmował Zryw Ubocze. Dla Ubocza był to mecz o wszystko, ewentualna porażka sprawiłaby, że do przedostatniego, bezpiecznego miejsca traciliby już aż 7 punktów, co przy bardzo trudnym terminarzu mogłoby być już nie do wyciągnięcia. Podeszli więc do tego meczu bardzo skoncentrowani, z nastawieniem, by nie popełniać głupich, szkolnych błędów. I w sumie sztuka ta im się udała, a przy okazji potrafili zdobyć jeszcze gola, który dał im upragnione trzy punkty. Zapewnił im je Krystian Kicuła, który tym samym został bohaterem meczu. I w ten oto sposób Zryw zbliżył się do Niwnic na jeden punkt, a do rozegrania ma jeden mecz więcej. Nie tylko na górze tabeli będzie ciekawie!
O meczu w Warcie Bolesławieckiej nie będziemy za dużo pisać, we wstępie już co nieco zdradziliśmy. Nie znamy jeszcze szczegółów, ale doszła do nas informacja, że wynik 3:5 z boiska nie został utrzymany, rezultat spotkania został zweryfikowany jako walkower dla Sparty Zebrzydowa. A że na boisku Sparta strzeliła pięć goli, to oficjalny wynik w protokołach brzmi jako 0:5. Do naszej klasyfikacji strzelców nie dopisujemy piłkarzy z Warty, ale zawodników gości, którzy trafiali do bramki rywali już tak. Byli to Jacek Kot, Paweł Klecha, Patryk Kumoś, Dawid Jaskot oraz Ernest Skóra.
GKS Tomaszów podejmował w niedzielę aspirujący do walki o podium LKS Ocice. Spotkanie nie mogło zacząć się lepiej dla przyjezdnych, już w czwartej minucie wynik otworzył Szymon Długosz, dla którego była to druga bramka w drugim meczu z rzędu. Szymon wykorzystał długi rzut z autu, przedłużony jeszcze po drodze przez Macieja Srokę, pewnie pokonując Grzegorza Gabora. Przez większą część meczu na boisku w Tomaszowie Bolesławieckim niewiele się działo, drużyny grały słabo, popełniały proste błędy, dużo było niedokładności ze strony jednych, jak i drugich. W końcówce spotkania, gdy wydawało się, że na murawie nic już się nie wydarzy, Damian Ciesielski wykorzystał błąd obrony gości i doprowadził do wyrównania. Drużyny podzieliły się punktami, a z jednego oczka, patrząc na miejsca tych ekip w tabeli, bardziej powinien cieszyć się GKS, który jakby nie patrzeć – urwał punkt czołowej drużynie ligi. W pierwszej połowie spotkania mieliśmy do czynienia z nieprzyjemnym faulem na Patryku Pirożku. Patryk musiał opuścić boisko, a po meczu udał się do szpitala. Z nieoficjalnych informacji, jakie udało nam się uzyskać, Patryk w tym sezonie może już nie zagrać. Dla Ocic to bardzo poważna strata, niech świadczy o tym fakt, że Patryk jest drugim strzelcem drużyny i niejednokrotnie potrafił na boisku zrobić coś z niczego. Piro, wracaj do zdrowia!
Ostatni mecz kolejki to pojedynek pomiędzy liderującym Brzeźnikiem a Orłem Gościszów. Orzeł, będący w wysokiej formie, przyjechał do Brzeźnika z dużymi nadziejami, mieli ku temu powody, gdyż na wiosnę jeszcze nie przegrali, a ich gra wyglądała naprawdę przyzwoicie. Brzeźnik natomiast zremisował z Wartą, męczył się w Gromadce, a zaplanowany mecz z Parową się nie odbył. Lepiej weszli w mecz piłkarze lidera, którzy już w 4′ minucie objęli prowadzenie, a gola zdobył Damian Wójtowicz. Później na boisku niewiele się działo, gra toczyła się głównie w środku boiska, drużyny szukały swoich szans w stałych fragmentach gry. Gdy Brzeźnik już nieśmiało zaatakował, Orzeł odpowiadał kontratakami, nieraz nawet groźnymi. Więcej bramek w pierwszej części meczu nie padło, to druga połowa sprawiła, że mecz w Brzeźniku to spotkanie z największą ilością goli w tej kolejce. Na dobre piłkarze rozstrzelali się w 54′ minucie, kiedy to Marcin Tofil wykorzystał podanie “do pustaka” od Damiana Wójtowicza i pewnym strzałem umieścił piłkę w bramce gości. Goście próbowali odpowiedzieć, udało im się to dziesięć minut później, do bramki Jarosława Gila trafił Jan Łaniocha. Radość piłkarzy i “kibiców” gości nie trwała jednak długo, bo po dwóch minutach Brzeźnik znów prowadził dwoma golami, stało się tak dzięki trafieniu Józefa Stempaka, najlepszego strzelca Brzeźnika. Ale Orzeł i wtedy się nie poddał i za wszelką cenę dążył do wywiezienia z Brzeźnika choćby punktu, nadzieję, że tak się stanie, po raz drugi dał swojej drużynie Jan Łaniocha. Na LZS oba stracone gole podziałały jak płachta na byka i jego piłkarze postanowili uniknąć nerwowej końcówki, rozstrzygając spotkanie nieco szybciej – w 81′ minucie po niecelnym strzale/dokładnym podaniu Józka Stempaka piłkę do bramki po raz drugi wpakował Marcin Tofil. Wynik meczu w doliczonym czasie gry ustalił Piotr Błotny, uciszając tym samym kibiców zajmujących sektor gości. Fajnie, że na niektórych meczach jest doping, jest wsparcie, jest zabawa, ale to co zaprezentowali “kibice” Orła było po prostu żałosne.
GKS Gromadka | – | Rybak Parowa | 2:1 |
P.Sarzyński, M.Fila | Pagórski | ||
WKS Żarki Średnie | – | GKS Iwiny | 1:3 |
Wojtan | Spychalski (2), Klecha | ||
Jaśnica Opolno-Zdrój | – | KS Stare Jaroszowice | 1:0 |
Pastuszko | |||
LZS Niwnice | – | Zryw Ubocze | 0:1 |
Kicuła | |||
GKS Warta Bolesławiecka | – | Sparta Zebrzydowa | 0:5 (wo.) |
Kot, Klecha, P.Kumoś, Jaskot, E.Skóra | |||
GKS Tomaszów Bol. | – | LKS Ocice | 1:1 |
Ciesielski | Długosz | ||
LZS Brzeźnik | – | Orzeł Gościszów | 5:2 |
Tofil (2), Wójtowicz, Stempak, Błotny | Łaniocha (2) |
Tabela A-klasy (gr. 3)
DRUŻYNY | MECZE | PUNKTY | WYGRANE | REMIS | PORAŻKA | BRAMKI | |
1 | LZS BRZEŹNIK | 18 | 47 | 15 | 2 | 1 | 68:24 |
2 | KS STARE JAROSZOWICE-ŻELISZÓW | 17 | 42 | 13 | 3 | 1 | 84:22 |
3 | JAŚNICA OPOLNO ZDRÓJ | 18 | 38 | 11 | 5 | 2 | 52:29 |
4 | LKS OCICE | 17 | 33 | 10 | 3 | 4 | 43:15 |
5 | WKS ŻARKI ŚREDNIE | 18 | 27 | 8 | 3 | 7 | 46:44 |
6 | SPARTA ZEBRZYDOWA | 18 | 26 | 8 | 2 | 8 | 52:39 |
7 | GKS IWINY | 18 | 26 | 8 | 2 | 8 | 33:38 |
8 | ORZEŁ GOŚCISZÓW | 18 | 24 | 7 | 3 | 8 | 46:59 |
9 | GKS WARTA BOLESŁAWIECKA | 18 | 22 | 6 | 4 | 8 | 50:49 |
10 | GKS2 GROMADKA | 18 | 21 | 6 | 3 | 9 | 35:51 |
11 | KOLONIA BOLESŁAWIEC | 17 | 20 | 6 | 2 | 9 | 40:58 |
12 | GKS TOMASZÓW BOLESŁAWIECKI | 18 | 15 | 4 | 3 | 11 | 31:48 |
13 | RYBAK PAROWA | 18 | 15 | 5 | 0 | 13 | 31:90 |
14 | LZS NIWNICE | 18 | 12 | 3 | 3 | 12 | 36:45 |
15 | ZRYW UBOCZE | 17 | 11 | 3 | 2 | 12 | 40:76 |
Klasyfikacja strzelców A-klasy:
1.Tomasz Król (KS Stare Jaroszowice) – 23 gole
2.Łukasz Pastuszko (Jaśnica Opolno-Zdrój), Kamil Nizioł (KS Stare Jaroszowice) – 18 goli
4.Józef Stempak (LZS Brzeźnik) – 16 goli
5.Rafał Ciaciek (LKS Ocice), Damian Brzęk ++(WKS Żarki Średnie) – 14 goli
info: sport.boleslawiec.pl
More Stories
Oldboje BKS-u drudzy w Zawidowie
Maciej Sawicki nie jest już trenerem Starych Jaroszowic
Apis Jędrzychowice rezygnuje z IV ligi