Za nami dziewiąta seria gier w A-klasie, w której nie zabrakło niespodziewanych rozstrzygnięć, swoje mecze przegrały m.in. Warta czy Ocice, czyli tzw. grupa pościgowa. Wykorzystały to ekipy z Brzeźnika i Starych Jaroszowic, które swoje mecze solidarnie wygrały i odskoczyły dwóm wyżej wymienionym zespołom. A wszystko zaczęło się w Opolnie-Zdroju…
…gdzie swój mecz rozegrała tamtejsza Jaśnica. Tym razem gościli oni drużynę z Niwnic, która nie może zaliczyć pierwszej części sezonu do udanych, do tego meczu zdobyła ledwie siedem punktów w siedmiu meczach. Faworytem zdecydowanie była drużyna z Opolna-Zdroju, która na własnym boisku nie zaznała jeszcze goryczy porażki. Początek meczu nie stał na najwyższym poziomie, gra obu zespołów była szarpana i toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Niby to goście lepiej grali piłką, ale zdecydowanie lepsze sytuacje stwarzali sobie gospodarze. Wynik spotkania otworzył najlepszy strzelec Jaśnicy Patryk Pazyra, który najprzytomniej zachował się w polu karnym po rzucie rożnym i po zamieszaniu przed bramką umieścił piłkę w siatce. Po straconej bramce ekipa gości próbowała szybko odpowiedzieć i sztuka ta udała im się na cztery minuty przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Autorem gola Krystian Krupa, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Druga połowa zaczęła się od ataków gospodarzy, czego efektem była akcja, po której sędzia zawodów wskazał na jedenasty metr, po zagraniu piłki ręką przez jednego z obrońców Niwnic. Do piłki podszedł niezawodny w takich sytuacjach Patryk Pazyra i… na tablicy wyników wciąż 1:1. Goście się obudzili i zaczęli przejmować inicjatywę. Niwnice próbowały przebić się środkiem boiska, natomiast gdy atakowała Jaśnica, robiła to skrzydłami, szukając swoich szans w dośrodkowaniach w pole karne. I gdy powoli wydawało się, że mecz w Opolnie-Zdroju może zakończyć się podziałem punktów, znakomitą prostopadłą piłkę dostał Łukasz Pastuszko, który pewnym strzałem pokonał bramkarza z Niwnic, zapewniając swojej drużynie cenne trzy punkty.
W Tomaszowie Bolesławieckim GKS podejmował Rybaka Parowa. Rybaka, który przed tygodniem dał sobie wbić jedenaście bramek, co na takim poziomie nie powinno mieć miejsca. Zwłaszcza, że nie mówimy o drużynie z dna tabeli, nie mówimy o drużynie, która gra pierwszy sezon na tym poziomie. Tomaszów natomiast po szalonym i zaciętym meczu przegrał w Niwnicach. Obie ekipy miały więc swoim kibicom coś do udowodnienia, z tym że po jednych nie było wcale tego widać – Rybak zagrał kolejny beznadziejny mecz, praktycznie przez cały mecz nie zagrażając bramce Tomaszowa. Tomaszów był lepszy, Tomaszów prowadził grę, stwarzał sytuację i strzelał bramki. Nie aż jedenaście, ale trzy. Trzy, które wystarczyły, by nastroje w Tomaszowie się poprawiły. Strzelanie bramek wziął na swoje barki jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w drużynie Andrzej Skóra, który dwukrotnie pokonał bramkarza Parowej, jedno trafienie dorzucił Damian Ciesielski. Tomaszów zasłużenie wygrał i awansował na dziewiąte miejsce w tabeli.
Kolejny pojedynek to mecz pomiędzy drużynami, które w tamtym sezonie dzieliły dwa poziomy rozgrywkowe różnicy. Spadkowicz z okręgówki – GKS Warta Bolesławiecka i beniaminek – Kolonia Bolesławiec. Warta po dobrym początku sezonu, ostatnio zaczęła dołować – porażki ze Starymi Jaroszowicami i Ocicami, do tego męki w Uboczu. Ciężko powiedzieć, na co tak naprawdę stać w tym sezonie podopiecznych Adriana Bernackiego. Kolonia z podciętymi skrzydłami po porażce z Żarkami Średnimi, chciała wyjść na boisko w Warcie i zamazać tę plamę. W mecz lepiej weszli gospodarze, który już po dziesięciu minutach prowadzili 1:0 po trafieniu Huberta Łukasiewicza, który strzałem do pustej bramki wykończył ładną, zespołową akcją GKS-u. GKS prowadził grę, Kolonia jednak dobrze broniła i nie pozwoliła gospodarzom na zbyt dużo, co jakiś czas próbując kontratakować. Po jednej z takich akcji Adam Rozwadowski doprowadził do wyrównania i Kolonia uwierzyła, że można w tym meczu ugrać coś więcej. W 44′ minucie spotkania miejscowi kibice byli w szoku, bowiem błąd bramkarza Warty wykorzystał Michał Kozioł, który wyprowadził bolesławian na prowadzenie, którego Kolonia nie oddała już do końca meczu. W drugiej połowie to Warta starała się atakować, starała się doprowadzić do wyrównania, podobnie jak w Uboczu. Tam jednak to zadziałało, tutaj mimo optycznej przewagi, niestety dla nich nie. Linia defensywna beniaminka była w tym meczu monolitem i tego dnia bramki Kolonia już nie straciła. Możemy śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z bardzo dużą niespodzianką, nie wiem czy przed sezonem była choć jedna osoba, która wytypowałaby zwycięstwo Kolonii.
Ostatni sobotni pojedynek miał miejsce w Gromadce, tam miejscowy GKS podejmował rozpędzone Ocice. GKS przed tygodniem postawił się dość mocno wiceliderowi ze Starych Jaroszowic, strzelając na wyjeździe aż cztery bramki. Niestety dla nich, stracili więcej i nie przywieźli do Gromadki nawet jednego punktu, zostawiając jednak po sobie dość dobre wrażenie. Piłkarze GKS-u chcieli pójść za ciosem i postraszyć innego faworyta, popsuć im szyki w walce o fotel lidera. A ci włączyli się do walki o niego, wysoko i zasłużenie wygrywając z Brzeźnikiem, co mogło świadczyć o ich bardzo wysokiej formie. Sobotniego popołudnia lepsza była jednak Gromadka. Może nie sensacyjnie, ale na pewno niespodziewanie GKS pokonał Ocice 1:0, po bramce z drugiej połowy, którego autorem był Adrian Kurczyna. GKS dał dużo radości swoim licznie zgromadzonym kibicom, a Ocice mogą jedynie żałować sytuacji, których nie wykorzystali.
W niedzielę przed południem w Zebrzydowej stawiła się drużyna z Iwin, by powalczyć z miejscową Spartą. Iwiny miały lekkie kłopoty kadrowe, niech świadczy o tym fakt, że w bramce GKS-u stanął nominalny obrońca. Od początku tego meczu na boisku dominowała Sparta, stwarzała sobie dużo sytuacji, nie pozwalała gościom na wiele, jeśli chodzi o konstruowanie akcji. Mimo dużej liczby sytuacji, pierwsza bramka padła dopiero w 40′ minucie, jej strzelcem był Jacek Kot. Na drugą bramkę kibice czekali dużo krócej, bo dosłownie dwie minuty, wtedy to Patryk Kumoś pokonał Adriana Woźnego podwyższając prowadzenie i jednocześnie ustalając wynik spotkania. W drugiej części gry Sparta mogła i powinna podwyższyć prowadzenie, lecz nieskuteczność piłkarzy ofensywnych plus bardzo dobra gra bramkarza-obrońcy sprawiła, że więcej bramek już nie oglądaliśmy. Sparta wraca na właściwie tory – ostatnie dwa mecze to dwa zwycięstwa i bramki 13:0. Fakt, że Parowa i Iwiny to nie byli zbyt wymagający rywale, ale od czegoś trzeba zacząć.
Bardzo ciężkie zadanie czekało w tę niedzielę na beniaminka z Ubocza. Zryw, okupujący przedostatnie miejsce w tabeli, musiał stawić czoła liderowi z Brzeźnika. Trener LZS-u zrobił kilka roszad w składzie, do gry wrócili Widera i Szwedo, na ławce usiedli m.in. Sondaj, Stempak czy Cieślak. Pierwszą groźną akcję stworzyli sobie goście, ale strzał jednego z ich napastników poszybował wysoko ponad bramkę, strzeżoną przez Jarosława Gila. W odpowiedzi akcja prawym skrzydłem, Szwedo dośrodkowuje idealnie na głowę Szurgota, a ten mocnym strzałem trafia jedynie w poprzeczkę. Za chwilę w roli głównej ten sam duet, Szwedo uruchamia prostopadłą piłką Szurgota, ten przyjmuje, mija rywala i strzałem w długi róg otwiera wynik spotkania. Brzeźnik prowadzi w meczu, Brzeźnik prowadzi grę, ale wydaje się jakby trochę rozluźniony. Niedokładność w akcjach ofensywnych, błędy w defensywie – nie był to Brzeźnik w najlepszym wydaniu. Takie lekceważące podejście musiało się zemścić i w 36′ minucie na boisku mieliśmy już remis, bramkę wyrównującą zdobył Ryszard Serdeczny. W pierwszej połowie w gruncie rzeczy działo się niewiele, warty odnotowania był jeszcze strzał Jodłowskiego, który poszybował jednak wysoko nad bramką gości. W drugiej połowie Brzeźnik wyszedł z nastawieniem natychmiastowego zyskania przewagi, tej optycznej, jak i bramkowej. Groźnie atakowali, stwarzali sobie dogodne sytuacje, jednak zazwyczaj je marnowali. Tak było po świetnym podaniu od Jodłowskiego, za chwilę po idealnym dograniu od Cieślaka – dwukrotnie sytuacje marnował Szwedo. Aż w końcu w 55′ minucie mieliśmy kuriozalną sytuację, po której zaczął się dramat beniaminka – ich bramkarz w zamieszaniu podbramkowym złapał piłkę w ręce przy samej linii końcowej (ta jednak nie opuściła boiska), myślami był gdzie indziej i ustawił sobie piłkę do wznowienia gry z “piątki”. Sędzia jednak nie wskazał na rozpoczęcie gry w ten sposób, więc bramkarza zaatakował Stempak, bo najzwyczajniej w świecie mógł to zrobić, goalkeeper w panice złapał piłkę ponownie w ręce, co jest niedozwolone. Sędziemu nie pozostało nic innego, jak podyktować rzut wolny pośredni z piątego metra, cała drużyna przyjezdnych ustawiła się na linii bramkowej, mocny strzał w kierunku bramki oddał Cieślak, a piłka trafiła w rękę jednego z obrońców gości. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a zawodnika z Ubocza ukarał czerwoną kartką. Jedenastkę na gola zamienił Andrzej Miżdal i w Brzeźniku wszyscy mogli odetchnąć z ulgą, w końcu LZS prowadził, grał z przewagą jednego zawodnika z jedną z najsłabszych (wg tabeli!) drużyn ligi. Trzecia bramka dla Brzeźnika padła dosłownie po chwili, kapitalne dośrodkowanie Stempaka strzałem głową na bramkę zamienił jeden z najniższych zawodników na boisku Paweł Rudkowski. I gdy wydawało się, że Brzeźnik ma wszystko pod kontrolą, że zwycięstwo mają w kieszeni, wtedy padła bramka kontaktowa. Strzelił ją Maksymilian Król, choć słowo “strzelił” jest może tutaj na wyrost, ponieważ piłkarz Zrywu został nabity nią przez Mateusza Świcę, który w akcji ratunkowej wybijał piłkę z linii bramkowej, trafiając w atakującego gości. Zryw uwierzył w siebie i zaczął atakować, co wiązało się z tym, że musiał się odkryć. Dla Brzeźnika była to woda na młyn, który taki obrót rzeczy wykorzystał w najlepszy możliwy sposób – strzelając dwa kolejne gole. Najpierw Stempak, potem Cieślak i Brzeźnik wygrał 5:2. Wygrał zasłużenie, choć chyba wszyscy w Brzeźniku spodziewali się łatwiejszej przeprawy. Brawa dla Ubocza za ambitną walkę od pierwszych minut, jeszcze większy szacunek za bramkę strzeloną grając w osłabieniu.
Ostatni mecz w tej serii gier to spotkanie Orłów z Gościszowa z wiceliderem ze Starych Jaroszowic. Orzeł do meczu podchodził jako ostatnia drużyna w tabeli, przed tygodniem oddając mecz walkowerem z powodów braków kadrowych. Zastanawialiśmy się, czy na mecz z wiceliderem wszystko wróci do normy i kadrowo wróciło, piłkarsko nie bardzo. Gościszów był tłem dla dobrze dysponowanych piłkarzy ze Starych Jaroszowic. Podopieczni Macieja Sawickiego już do przerwy prowadzili 3:0 (trafiali Kamil Nizioł, Kamil Tur, Piotr Pokropywny) i już wtedy było wiadomo, że nic złego w tym meczu im się nie stanie. W drugiej części gry dorzucili jeszcze cztery trafienia, dwukrotnie piłkę do bramki rywala skierował Tomasz Król, a swoje drugie trafienia w meczu dołożyli Nizioł i Pokropywny. Mecz bez większej historii, bez większych emocji – wicelider dominował od pierwszej do ostatniej minuty, pokazał że pozycja w tabeli nie wzięła się znikąd, że na ten moment są jednym z faworytów do awansu. W przyszły weekend zadanie będzie troszkę trudniejsze – do Starych Jaroszowic przyjedzie Sparta Zebrzydowa, ale o tym już wkrótce w zapowiedzi kolejki.
Jaśnica Opolno-Zdrój | – | LZS Niwnice | 2:1 |
Pazyra, Pastuszko | Krupa | ||
GKS Tomaszów Bol. | – | Rybak Parowa | 3:0 |
Skóra (2), Ciesielski | |||
GKS Warta Bol. | – | Kolonia Bolesławiec | 1:2 |
Łukasiewicz | Rozwadowski, M.Kozioł | ||
GKS Gromadka | – | LKS Ocice | 1:0 |
Kurczyna | |||
Sparta Zebrzydowa | – | GKS Iwiny | 2:0 |
Kot, P.Kumoś | |||
LZS Brzeźnik | – | Zryw Ubocze | 5:2 |
Szurgot, Miżdal, Rudkowski, Stempak, Cieślak | Serdeczny, Król | ||
Orzeł Gościszów | – | KS Stare Jaroszowice | 0:7 |
T.Król (2), P.Pokropywny (2), K.Nizioł (2), K.Tur |
mecze | punkty | bramki | ||
---|---|---|---|---|
1. | LZS Brzeźnik | 9 | 22 | 33-15 |
2. | KS Stare Jaroszowice | 8 | 20 | 40-11 |
3. | LKS Ocice | 8 | 16 | 19-6 |
4. | GKS Warta Bolesławiecka | 9 | 15 | 29-25 |
5. | Jaśnica Opolno Zdrój | 8 | 15 | 19-17 |
6. | Sparta Zebrzydowa | 9 | 13 | 30-18 |
7. | WKS Żarki Średnie | 8 | 13 | 23-21 |
8. | Kolonia Bolesławiec | 8 | 13 | 18-17 |
9. | GKS Tomaszów Bolesławiecki | 8 | 10 | 14-19 |
10. | GKS Iwiny | 9 | 10 | 12-18 |
11. | GKS Gromadka | 9 | 10 | 15-31 |
12. | Rybak Parowa | 8 | 9 | 14-31 |
13. | LZS Niwnice | 8 | 7 | 21-18 |
14. | Zryw Ubocze | 8 | 4 | 18-35 |
15. | Orzeł Gościszów | 9 | 4 | 16-39 |
Klasyfikacja strzelców A-klasy
1.Tomasz Król (KS Stare Jaroszowice) – 14 goli
2.Damian Brzęk (WKS Żarki Średnie), Kamil Nizioł (KS Stare Jaroszowice) – 10 goli
4.Rafał Ciaciek (LKS Ocice), Patryk Pazyra (Jaśnica Opolno-Zdrój), Józef Stempak (LZS Brzeźnik) – 8 goli
info: sport.boleslawiec.pl
Nie no mistrzu opis meczu Jaśnica – Niwnice tak samo elegancki jak przed dwoma tygodniami, chyba twoje źródło to moje wpisy na JG. Jesli potrzebujesz innowacyjnych opisów wydarzeń piłkarskich to chętnie udzielę kilku wskazówek. Zapraszam na maila i pozdrawiam ✌️
Dzięki że jesteś !